niedziela, 28 kwietnia 2013

# Holocher: usiądźmy przy stole ,byle nie okrągłym!



- Stawiam tezę, że obecnie nie mamy żadnej realnej, prawdziwie polskiej alternatywy, która będzie w stanie oderwać Polskę od starych metod działania, wyczyścić ją z ludzi układu, wyrwać z rąk „uniokratów”, powiedzieć nam nawet najbardziej brutalną prawdę, ale prawdę - pisze dla Prawy.pl Przemysław Holocher - jeden z liderów Ruchu Narodowego i były szef ONR.

Społeczne niezadowolenie narasta, w czwartek CBOS przekazał PAP sondaż, z którego wynika, że 64% ankietowanych uważa, że protesty w najbliższym czasie przybiorą na sile. Na ogół nie wierzę sondażom, natomiast niezadowolenie społeczne czuć w powietrzu, słychać na ulicach i w sklepach, tego po prostu nie da się przemilczeć.

Być może, z tego typu nastrojów wynika fakt jaki podała Rzeczpospolita: rząd postanowił wydać 388 tys. PLN na wzmocnienie bram wyjazdowych do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Wiadomość jakby nie było radosna, gdyż boją się społecznego zrywu, bo ten zmiecie ich z powierzchni ziemi. Natomiast nie należy łudzić się, że Donald Tusk i jego kompani to tylko pożyteczni idioci, a cały układ okrągłostołowy ma dużo większe rozmiary.

Zniknięcie ze sceny politycznej Donalda Tuska, Vincenta Rostowskiego, Radosława Sikorskiego i innych, nie zatrzyma czekającej nas katastrofy, jeżeli nie zmienimy ładu, który ustanowiono popijając wódkę w Magdalence, a następnie sprzedając dobrą marketingową wersję przy okrągłym stole.

Zdecydowanie musimy powrócić do klasycznego modelu stołu i zwolnić miejsca zajmowane przez kanalie i łachudry.

Stawiam tezę, że obecnie nie mamy żadnej realnej, prawdziwie polskiej alternatywy, która będzie w stanie oderwać Polskę od starych metod działania, wyczyścić ją z ludzi układu, wyrwać z rąk „uniokratów”, powiedzieć nam nawet najbardziej brutalną prawdę, ale prawdę.

Jeżeli prześledzimy okres od 1989 r., w którym komuna upadła na cztery łapy, wszystkie ugrupowania, które do tej pory dzierżyły ster władzy, nie sprostały, lub nie chciały sprostać swojej misji. Bilans na rok 2013 jest więc ujemny – wciąż spadamy.

Albert Einstein wypowiedział znamienne słowa:  „ Obłęd: powtarzać w kółko tą samą czynność, oczekując innych rezultatów.” A co my robimy? Idziemy do wyborów twierdząc, że to właśnie ci będą lepsi od poprzednich. Rezultat? Ten sam!

Sam kiedyś się łudziłem, że coś się zmieni, ale na tym właśnie polega cyrk okrągłostołowy – by wymieniać się miejscami. Parlamentaryzm nie jest w stanie dokonać zmian. Być może jest on drogą do celu, ale na pewno nie celem samym w sobie.

Dlatego młodzi muszą dokonać przewartościowania swojego myślenia. Piszę młodzi, ponieważ nie oczekuję tego od ludzi, którzy wrośli w stare metody działania, być może oni już nie są w stanie tego zmienić i zawsze już będą żyli nadzieją, że coś się zmieni „samo z siebie”.

Naszym celem nie jest rewolucja, ponieważ ona w swoich założeniach po pierwsze jest lewicowa, a po drugie istotnie nic nie zmienia. A właściwie zamienia miejscami ludzi, niewiele poza tym. Ponadto rewolucja często kieruje się niskimi pobudkami i ustanawia „ład” gwałtownie, ale na krótki okres czasu.

To oczywiście nie OZNACZA, że nie chcemy rozliczenia: kanalii, szubrawców i oszustów. Ale efekty naszej pracy nie mogą zostać zaprzepaszczone, muszą być trwałe i niewzruszalne przez pokolenia. Dlatego JEDYNE, co nam pozostało to kontynuowanie tej pracy, ponieważ przynosi dobre owoce. Ponieważ pierwszy raz od wielu lat odradza się elita narodu.

Kilka lat temu nie napisałbym tych słów, ale dzisiaj obserwując bardzo wielu ambitnych, kreatywnych, odważnych, młodych ludzi, posiadających solidny kręgosłup moralny, wiem, że nie jest to zjawisko odosobnione, że nie dotyczy ono tylko nielicznych jednostek. Wiem, że jest nadzieja. Nasza praca na pewno będzie rozciągnięta na wiele lat, ale nie oznacza to, że powolnym krokiem nie będziemy odzyskiwali Polski.

Ponadto, poprzez spajanie lokalnych środowisk, uczenie ich współpracy ze sobą, zbudujemy nie tylko prężny ruch ogólnopolski, ale i prężny ruch lokalny. Każdy region ma swoją własną specyfikę. Jeżeli poprzez oddanych ludzi będziemy w stanie dotknąć problemów każdego z regionów, a co za tym idzie wielu miast, miasteczek i wsi, będziemy kolejny krok dalej.

Nie bez znaczenia pozostaje wieloletnia współpraca nienastawiona na wymierne profity, czy „jedynki” na listach, ale na realną pracę u podstaw. To da nam przeświadczenie na kogo można faktycznie liczyć. Marsz po Wielką Polskę rozpoczął się już dawno, teraz dołącza do nas, coraz więcej brygad, dywizji, korpusów, które powoli tworzą Armię Wielkiej Polski.

Zwycięstwo jest bliższe niż kiedykolwiek, lecz wciąż bardzo odległe. Internet jest jednym z przyczółków, który na stałe został przez nas zdobyty. Ale spójrzcie ile jeszcze pracy przed nami.  Kto jednak zaszedł już tak daleko nie powinien się już cofnąć, chyba, że do końca życia, chce słuchać bezczelnych słów – na przykład o jedzeniu szczawiu  i mirabelek.

Przemysław Holocher
Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego, Honorowym Prezesem Obozu Narodowo-Radykalnego, pomysłodawcą i jednym z organizatorów Marszu Niepodległości. Prywatnie przedsiębiorca, mąż i ojciec.
fot. prawy.pl
źródło: prawy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz