Rozmowa magazynu „Der Spiegel” z Pervezem Hoodbhoyem, fizykiem jądrowym z Uniwersytetu Quaid-e-Azam w Islamabadzie.
Spiegel: Panie Hoodbhoy, regularnie ostrzega pan przed radykalizacją wśród muzułmanów. Na jakich przykładach pan to obserwuje?
Hoodhoy: Na początku lat 70, gdy zacząłem pracować na uniwersytecie
Quaid-e-Azam w Islamabadzie, tylko pojedyncze studentki nosiły burki.
Dzisaj około 70% wszystkich kobiet na uczelni chodzi totalnie zakrytych.
Tylko 30% ubiera się normalnie.
- Czy rozmawia Pan na ten temat ze studentkami?
- Pytam je czasami. Odpowiadają mi, że islam tego od nich wymaga.
Inne mówią, że noszą burkę albo hidżab, ponieważ większość kobiet tak
się ubiera. Inne odpowiadają z kolei, że czują się w ten sposób
bezpieczniejsze, gdy stoją na przystanku, wtedy nikt im się nie
naprzykrza.
- Czy ścisłe przestrzeganie nakazów religii nie jest głównym powodem zakrywania ciała?
- Jest. Przeżywamy właśnie wielką kulturową rewolucję w świecie
islamskim. Każdy kraj islamski, nie tylko Pakistan, jest nią w mniejszym
lub większym stopniu dotknięty. Pakistan się zmienia, Afganistan się
zradykalizował, tak jaki Iran i Irak, i wiele krajów w Afryce Północnej i
świecie arabskim. Prędzej czy później także w Syrii będziemy oglądali
zakryte kobiety. Ale spójrzmy na islamskie społeczności w Europie i USA –
one są zainfekowane przez ten sam zarazek. Wymaga się od nich, żeby
pokazali, że są inni. Burka jest środkiem do tego celu. Ten strój jasno
pokazuje: identyfikuję się z islamem. Ta tożsamość jest ściśle powiązana
z poczuciem bycia ofiarą historii. Ta mieszanina nastrojów i strachu
prowadzi do niezdrowych zachowań.
- Uważa Pan, że społeczeństwa islamskie poniosły klęskę. Dlaczego?
- Jest na świecie około 1,5 miliarda muzułmanów, ale w żadnej
dziedzinie nie udało im odnieść się istotnego sukcesu. Ani politycznego,
ani społecznego, w naukach ścisłych, sztuce, czy literaturze. Modlą się
i poszczą z największym oddaniem zamiast podjąć starania o poprawę
warunków życia wewnątrz muzułmańskiej społeczności.
- Ostatnio mieliśmy Arabską Wiosnę, podczas której której muzułmanie walczyli o poprawę warunków bytu.
- Arabska Wiosna była tylko odpowiedzią na autokratyczne rządy i
despotyzm. Protesty te nie były jednak żądaniami kulturowego i
gospodarczego renesansu. Nie należy oczekiwać po nich większych zmian.
Rzeczywisty postęp może być tylko wtedy, gdy na polityczną przemianę
wpłyną zmiany kulturowe oraz zmiany na rynku pracy. Arabscy muzułmanie
muszą odrzucić swoją fałszywą, ale szeroko rozpowszechnioną wiarę w to,
że nauka zawiera elementy religii. Mentalność „inszallah”, w której za
wszystko odpowiedzialny jest Allah, stoi w sprzeczności z naukowym
sposobem myślenia. Pomijając to, mamy ciągłe przerwy w pracy na
wykonywanie religijnych obowiązków. Żeby być konkurencyjnym w
nowoczesnym świecie trzeba poprawić punktualność i przestrzeganie zasad,
które ustalają ludzie, nie Allah.
- Czy otrzymuje Pan pogróżki z powodu swoich wypowiedzi?
- Nie otrzymuje gróźb ale wielu stara się utrudnić mi życie. Zostałem
właśnie zwolniony z Lahore University of Management Sciences gdzie
wykładałem fizykę. To bardzo postępowa prywatna uczelnia, ale w tym
społeczeństwie są granice tego, co można powiedzieć. Tu w Islamabadzie
też nie jest mi łatwo. Ponieważ jestem mianowanym profesorem, nie można
mnie łatwo zwolnić, lecz od miesięcy nie otrzymałem pensji.
- Są jednak postępowi muzułmanie, których można uznać za
część nowoczesnego świata. Ich stosunek do religii jest również
nowoczesny. To, co Pan mówi, jest w stosunku do nich niesprawiedliwe.
- Oczywiście na początku XX wieku w społecznościach islamskich były
próby modernizacji. Pakistan w momencie utworzenia był bardzo
nowoczesny. Egipt, Indonezja, Iran – to były społeczeństwa, które
postrzegały wykształcenie i postęp jako wartość. Wszystko się zmieniło.
To ma wiele przyczyn. Arabski nacjonalizm zawiódł. A Zachód może dbać o
swoje interesy niezależnie od rozwoju społeczeństw islamskich, na
przykłąd jeśli chodzi o ropę. Gdy nic się nie udaje, ludzie kierują się
ku religii.
- Muzułmanie stawiają sobie pytanie: Dlaczego minęły czasy naszej
świetności? Odpowiedzi udzielają im mułłowie: ponieważ nie jesteście
szczególnie dobrymi muzułmanami! Módlcie się! Pośćcie! Przemyślcie swoją
interpretację islamu! Zakrywajcie swoje kobiety! W ten sposób nie
będzie postępu. Obecnie przeżywamy tego konsekwencje. Radykalni sunnici
zabijają szyitów tylko dlatego, że uważają ich za niewiernych.
- Czy można zatrzymać ten proces?
- Społeczeństwa muszą przebrnąć przez swoje krwawe doświadczenia. W
ten sposób Europa stała się świecka. Wcześniej trwały ciągłe wojny
między katolikami i protestantami. Dopiero gdy rozlew krwi trwał zbyt
długo, ludzie opamiętali się. Obawiam się, że właśnie teraz przechodzimy
przez te doświadczenia.
Tłumaczenie Michał D.
Pervez Amirali Hoodbhoy to pakistański fizyk jądrowy, eseista i
analityk wojskowy. Jest także działaczem społecznym. Założona przez
niego organizacja Mashal publikuje w Urdu książki z tematyki feminizmu,
środowiska, edukacji i nowoczesnej myśli.
Źródło:spiegel.de
Każda religia musi dorosnąć a szczególnie monoteistyczne te wręcz dorastają we krwi i bólu, islam jest opóźniony co do chrześcijaństwa o.600-700lat to znaczy że ich szaleństwo potrawa jeszcze maks 200-300lat...i najgorsze dopiero przed nimi...no i oczywiście resztą świata.
OdpowiedzUsuńMaya