moje pierwsze wrażenia z nauki norweskiego?
Język jest prosty, niemal prymitywny ,gramatyka do nauczenia i choć początkowo dezorientująca (np. zaprzeczenie "ikke" po czasowniku) to ogólnie rzecz biorąc prosta i w przeciwieństwie do innych języków jakich się uczyłem ,już po poznaniu absolutnych podstaw (nawet w dwie godziny) można tworzyć nawet zdania złożone. Dla Polaków irytujące są nieme spółgłoski ,nie ma dla nich logicznego wytłumaczenia ,więc nasz praktyczny Sławiański umysł czegoś tak bezsensownego nie jest w stanie zrozumieć jednak w norweskim nie rażą mnie one tak jak w niektórych innych językach z którymi miałem styczność. Pokochałem język norweski kiedy dowiedziałem się ,iż niemcy po norwesku to Tyskland (czytane niemal jak "Tusklan"). Cóż za niezamierzona ironia.
Wybór języka norweskiego był o tyle dobry ,iż w piśmie jest niemal identyczny z duńskim (wynik kilkusetletniej okupacji) ,a w mowie bardzo podobny do szwedzkiego (Norwegowie pozbyli się wszystkich duńskich naleciałości werbalnych po odzyskaniu niepodległości).
Norweski będzie dobrą podstawą do nauki szwedzkiego (niewiele nauki) i islandzkiego (dużo nauki).
Jeżeli będę miał na ten temat coś więcej do powiedzenia to na pewno napiszę.
Takk for lesing!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz