poniedziałek, 14 maja 2012

# Socjalista dobija resztki francji.

Zapowiedzi Francois Hollande’a, że obciąży kosztami reform najbogatszych, mogą wywołać prawdziwy exodus
Zwycięstwo kandydata socjalistów w wyborach prezydenckich we Francji wprawiło w popłoch najlepiej zarabiających Francuzów. W ciągu ostatniego tygodnia niektóre agencje nieruchomości w Londynie zanotowały nawet 50-proc. wzrost liczby klientów z Francji.
Brytyjska stolica już wcześniej była ulubionym miejscem emigracji dla Francuzów gnębionych wysokimi podatkami. Tysiące osób wyemigrowały do Londynu, kiedy w 1981 roku do władzy doszedł Francois Mitterrand, który znacjonalizował część firm.
Teraz może się zacząć kolejna fala. Jak sprawdziły brytyjski dziennik „Daily Telegraph" i agencja Bloomberg, do wyjazdu szykują się przede wszystkim bankierzy i finansiści.
Francois Hollande, choć sam pochodzi z zamożnej rodziny i kształcił się w najbardziej elitarnej szkole, nie ukrywa swojej niechęci do bogaczy. Zgodnie z jego zapowiedziami to oni mają zapłacić za zmianę sposobu walki z nadmiernym zadłużeniem, w którym główną rolę mają odgrywać nie cięcia wydatków, ale pobudzanie wzrostu gospodarczego. Aby sfinansować m.in. tysiące dotowanych miejsc pracy, nowy prezydent zamierza wprowadzić 75–proc. podatek od zarobków powyżej miliona euro rocznie. W planach jest też podniesienie opłat za posiadłości i zniesienie wprowadzonych przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego ulg dla banków, które miały przyciągnąć kapitał do Francji. W tym samym czasie brytyjski premier David Cameron planuje zmniejszyć najwyższy próg podatkowy z 50 do 45 procent dla osób zarabiających powyżej 150 tys. funtów rocznie.
Na przyciągnięcie zamożnych emigrantów z Francji liczą także Belgia i Szwajcaria, które są bliżej i oprócz bardziej przyjaznych przepisów podatkowych mają też bliższą Francuzom kulturę.
– W Belgii, zwłaszcza przy granicy, ale także w Brukseli, mieszka duża grupa Francuzów, którzy wyemigrowali, uciekając przed wysokimi podatkami. W 2007 roku powołali nawet komitet na rzecz wyboru Nicolasa Sarkozy'ego, który miał prowadzić przyjazną dla biznesu politykę. Po jego zwycięstwie część wróciła i pewnie teraz znowu może wyjechać – mówi „Rz" francuski socjolog prof. Georges Mink.
Jego zdaniem we Francji panuje na razie atmosfera wyczekiwania. – Wszyscy czekają na nominacje ministerialne i czerwcowe wybory do parlamentu. Hollande nie podejmie przed nimi kontrowersyjnych decyzji, bo chce zdobyć  większość. Do tej pory nie ulegał hasłom radykalnej lewicy, jest więc nadzieja, że będzie raczej prowadził politykę pragmatyczną i nie będzie za bardzo dusił biznesu – mówi prof. Mink.
Socjalistyczna polityka nowego prezydenta może pogrzebać szanse Francji na rywalizowanie z londyńskim City – głównym centrum finansowym Europy. Zyski z transakcji finansowych zapewniają ponad 10 proc. wpływów do brytyjskiego budżetu i wzbudzają zazdrość w Paryżu i Frankfurcie. Bankierzy z City obawiali się, że sojusz francusko-niemiecki dowodzony przez kanclerz Merkel i prezydenta Sarkozy'ego spróbuje przeforsować podatek od transakcji finansowych na poziomie całej UE, co mogłoby zakończyć brytyjską dominację.

Źródło: www.rp.pl

3 komentarze:

  1. Widzę ze liczba kandydatów na pływające państwo rośnie...W sumie jak słyszę słowo Francja to już sama nie wiem "tylko" komunista i socjalista czy już zatwardziały mason chce wprowadzić nowy ład...A Sarkozy pozer jeden sam sobie winien trzeba było rządzić a nie playboya i gwiazdę szołwizy udawać.Francuzi widać wyraźnie to socjalistyczne społeczeństwo już dobrze w tym duchu wychowane,bo nie lubią popisujących się dobrobytem polityków.Widać u nas socjalizm choć wszechobecny jednak o dziwo mniejszy niż we Francji bo aż dziwne że u nas potępia się J.Kaczyńskiego za to że ma konto w banku wspólne z mamą..nie ma samochodu komputera...a we Francji zrobiłby pewnie furorę..bo uczciwy i oszczędny i nie popisujący się majątkiem...a to ze nie żonaty to też nie problem..

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat nie traktowałbym ataków na Premiera Kaczyńskiego jako argumentu za lub przeciw czemukolwiek ,gdyż jest to pozbawione jakiejkolwiek głębszej refleksji ,podstaw ,czy sensu. Chodzi jedynie o stwarzanie poczucia istnienia dwóch obozów ,które są jedynymi dla siebie alternatywami. Kaczyński i tusku spotykaliby się na herbatce gdyby nie niebezpieczeństwo ,że ktoś by się o tym dowiedział i ich rozgryzł.
    Ale bardzo możliwe ,że J. Kaczyński ,lub jego francuski odpowiednik faktycznie mógłby się okazać mężem opatrznościowym dla Francji obecnie.Tzn. z perspektywy francuzów ,nie obiektywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja też nie traktuję poważnie tych zarzutów,ale nadspodziewanie dużo ludzi kpi sobie J.Kaczyńskiego właśnie z powodu tych jego zachowań i cech charakteru,a to że nie raz plecie publicznie bzdury jako polityk to już jakby mniej jest zauważalne.A Tusk i Kaczyński razem herbatkę?całkiem prawdopodobne w końcu po i pis powstały jako skłócone frakcje w nieistniejącym już AWS a śp.L.Kaczyński był ministrem sprawiedliwości i J.Buzka...i założycielem pisu o czym wielu dzisiaj nie pamięta.Jak na nich patrzę to zastanawiam si jak bardzo poglądy tym panom zmieniły się przez ostatnie 11lat...oni są jak chorągiewki na wietrze ja zawieje tak mówią..No właśnie cechy charakteru i osobowościowe J.Kaczyńskiego mogły by pasować Francuzom skoro wybrali tego Hollande..Co do bycia mężem opatrznościowym,jedyny dobry pomysł pisu jaki ostatnio słyszałam to przerobienie reformy emerytalnej na wzorzec kanadyjsko -brytyjski,skoro tam się sprawdza to u nas też powinien a nie ten zus co jest rosnącym wrzodem na systemie społecznym tego kraju i zabija przedsiębiorczość.

    Maya

    OdpowiedzUsuń