Decyzja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 1991 r. o
skreśleniu homoseksualizmu z listy chorób nie zobowiązuje naukowców do
akceptacji takiego stanowiska - stwierdził prof. Aleksander Nalaskowski
w rozmowie z red. Robertem Mazurkiem z "Rzeczpospolitej".
- W podręcznikach akademickich wydanych już w latach 90., po decyzji
WHO, są ciągle zdania, że homoseksualizm to dewiacja. Jeśli mogą tak
uważać profesorowie, choćby urologii, to mogę i ja - powiedział prof.
Nalaskowski w "Rz".
Poza tym, naukowiec przypomniał, że jak dotąd nie odkryto "genu
gejostwa", co oznacza, że homoseksualizm może być dziedziczony
kulturowo.
- Nauka od lat pokazuje, że tożsamość płciową kreuje się zasadniczo
przez obserwację ról matki i ojca. Istniej więc duże
prawdopodobieństwo, że wychowanie w związku homoseksualnym będzie
reprodukowało tego typu zachowania - wyjaśnił prof. Nalaskowski.
Źródło: www.rp.pl
Opracował: Jarosław Wójtowicz
Dziedziczny kulturowo?naciągana teoria.Kultura od lat jest przeciw homoseksualizmowi wiec niby skąd to parcie?to że w ciągu ostatnich 30 lat homo nie ukrywają się,wcale nie znaczy że jest chwalony i zalecany a to że są jakieś tam ulotki organizacji homo nie znaczy że ludzie nagle zyskali na to smaka.Jak dla mnie to nie geny ale układ i skład hormonów w mózgu odpowiada za skłonności homo,ale czy to są geny?raczej nie.
OdpowiedzUsuńMaya
Myślę ,że mógł mieć na myśli kulturę w sensie "klimatu" w danym społeczeństwie. I nie chodzi tu raczej o kwestie stricte obyczajowe ,ale o społeczne i gospodarcze. Np. problem bezrobocia ,masowe rozwody ,samotne wychowywanie dzieci ,zachwianie znaczenia ról Ojca i Matki ,a wręcz ich niszczenie. Moja siostra znała sporo homoseksualnych osób. U jednego chłopaka chodziło się w domu nago ,rodzice i on. W pozostałych przypadkach były innego rodzaju nieprawidłowości. Myślę ,że jest kilka rodzajów homoseksualizmu i niektóre osoby da się wyleczyć ,a niektóre nie.
OdpowiedzUsuńTo bardziej prawdopodobne...Choć osobiście jeszcze na żadnego homo nie trafiłam.masowe rozwody to kwestia kwestia wielu różnych czynników niekoniecznie związana z homo.Samotne wychowywanie dzieci też nie jest czymś do czego się dąży i pragnie choć są różne dziwne osoby..ale zazwyczaj to jest "wypadek losowy"a nie cel sam w sobie.Zachwianie znaczenia ról Ojca i Matki to wina komunizmu(w Polsce),socjalizmu,demokracji oraz po prostu kierunku rozwoju społeczeństwa,ale sami Rodzice często są bardzo sami winni takiego stanu.Oczywiście że część da się wyleczyć ale jest te 1,5% którego nie da się..
OdpowiedzUsuńMaya
"masowe rozwody to kwestia wielu różnych czynników niekoniecznie związana z homo." -chodzi mi o dokładnie odwrotną zależność ,ja w szkole byłem uczony ,że homoseksualizm bierze się najczęściej z powodów rodzinnych ,a dokładnie zaburzeń w relacjach Rodziców ,braku wzorca do naśladowania ,albo sytuacji ,kiedy np. Syn od małego musiał się zajmować dorosłym ojcem bo wracał do domu pijany ,lub po prostu zastępować go w jego obowiązkach ,taka zamiana ról rzutuje też na relacje dziecka z Matką i ich stosunek do siebie i takie sytuacje mogą powodować homoseksualizm. I o to raczej chodziło Profesorowi.
OdpowiedzUsuńTe opisane przez ciebie przykłady występują w ludzkiej kulturze pod różnymi szerokościami geograficznymi od tak dawna że ciężko stwierdzić kiedy się w ogóle pojawiły.I są pewnie wytłumaczeniem czemu homoseksualizm żyje i będzie żył pewnie tak długo jak żyje gatunek ludzki.Ale za poparcie społeczne bym tego nie uważała takie sytuacje są uważane za nieprawidłowości a nie normę.Ale co do rozwodów z tego co wiem zaczęły się kiedy rozwód stał się legalny...Do póki nie było takiej możliwości prawnej ludzi żyli razem i wątpię by byli szczęśliwsi niż są dzisiaj,ale wtedy nie mieli możliwości rozejścia się dzisiaj nic ich nie ogranicza to też i ich liczba jest spora.W sumie małżeństwo od początku swego istnienia było aktem prawnym mającym na celu zabezpieczenie majątkowe min.potomstwa itp.szczegóły dopiero krk ogłosił małżeństwo sakramentem i czymś nierozerwalnym ,ale ludzie chyba od zawsze zawierali małżeństwa dla majątków,z obowiązku wobec rodziny a niekoniecznie z miłości czy własnej woli.Dzisiaj nie ma przymusu stąd rozwody.
OdpowiedzUsuńMaya