czwartek, 10 maja 2012

# Za trzy lata Polsce zabraknie prądu.

Po 2015 roku w Polsce może zabraknąć energii elektrycznej – ostrzega prezes Urzędu Regulacji Energetyki
Czarne scenariusze, przed którymi przestrzegali analitycy rynku energii, dziś potwierdza regulator: bezpieczeństwo dostaw prądu w naszym kraju już za kilka lat może być zagrożone. Urząd Regulacji Energetyki w swoim rocznym sprawozdaniu z działalności ocenił, że po 2015 r. nie można wykluczyć przerw w dostawach prądu z powodu niedoboru mocy. Może się tak stać zwłaszcza podczas nasilonych remontów bloków energetycznych i ekstremalnych warunków pogodowych. Scenariusz się ziści, jeśli wielkie koncerny nie zdążą na czas z nowymi inwestycjami i z modernizacją sieci dystrybucyjnych.
– Już teraz stopniowo wyłączane są stare bloki, a inwestycje w nowe moce opóźniają się – zaznacza w rozmowie z „Rz" Robert Maj, analityk KBC Securities.
Jak obliczył URE, w 2011 roku wielkość zainstalowanych mocy wzrosła o ponad 4,5 proc. i utrzymywała się na stosunkowo wysokim poziomie przekraczającym 37 GW. Jednak zapotrzebowanie na energię elektryczną było wówczas niższe niż w poprzednich latach w związku ze spowolnieniem gospodarczym wywołanym światowym kryzysem finansowym. Natomiast w kolejnych latach popyt na energię ma rosnąć. Największy wytwórca prądu, Polska Grupa Energetyczna, szacuje, że będzie się on zwiększał średnio o 1 – 1,7 proc. rocznie.
Tymczasem do 2015 roku PGE wyłączy już kilka bloków, w tym 205 MW w Elektrowni Dolna Odra oraz 412 MW w Turowie. Do tego czasu nie ruszy jeszcze żaden z planowanych nowych dużych bloków energetycznych. PGE liczy więc, że uda jej się pozyskać 1000 MW z lądowych elektrowni wiatrowych. Katowicki koncern Tauron planuje do 2016 roku wyłączenia w sumie aż 1770 MW mocy w swoich elektrowniach.
W ślad za tym idą ogromne plany inwestycyjne. Cztery największe koncerny chcą przeznaczyć na budowę nowych bloków do 2020 roku w sumie nawet 175 mld zł. Pieniądze na ten cel pozyskają m.in. z kredytów bankowych i emisji obligacji. Niektóre projekty zrealizują wspólnie z partnerami. Eksperci wątpią jednak w ich terminowe wykonanie, m.in. ze względu na przedłużające się procedury przetargowe i możliwe problemy z pozyskaniem finansowania. Najprawdopodobniej nie uda się zakończyć żadnej z dużych inwestycji przed rokiem 2016.
Dlatego operator krajowych sieci przesyłowych już przygotowuje się na trudne czasy. – Chcemy pozyskać moce interwencyjne i uruchomić więcej połączeń transgranicznych, by umożliwić większy import energii – ogłosił niedawno Grzegorz Tomasik, członek zarządu PSE Operator. Na inwestycje we wszystkie sieci dystrybucyjne w latach 2011 − 2015 popłynie ponad 34 mld zł, czyli prawie trzykrotnie więcej niż w ostatnich trzech latach. Ma to zapobiec wyłączeniom prądu. – Bardziej realne są okresowe przeciążenia sieci w okresach największego zapotrzebowania na prąd, a więc latem, gdy działają klimatyzatory, i przy ostrej zimie – uspokaja Robert Maj.
Koszt ogromnych inwestycji z pewnością odczują klienci. Tymczasem już dziś, po urealnieniu cen energii poprzez uwzględnienie siły nabywczej ludności, Polacy płacą jedne z najwyższych rachunków za prąd w Europie. Więcej od nas płaci się tylko na Cyprze, Węgrzech, Słowacji i w Niemczech.

źródło: ekonomia24.pl

1 komentarz:

  1. O tym że zabraknie prądu słyszę i czytam już chyba od 5 lat no i nie widzę by ktoś coś robił by temu zaradzić.Widać zużycie dzisiaj jest większe i szybciej rośnie niż budowa nowych elektrowni..tylko żeby te nowe elektrownie chociaż budowali.

    Maya

    OdpowiedzUsuń