Oskar Schindler holokaust business
(W związku z faktem, że nawet Prezydent Krakowa - Jacek Majchrowski zaciągnął się do szowinistycznej antypolskiej propagandy pozwolę sobie na przypomnienie mojego tekstu z 2003 roku)
Tablica ku czci Oskara Schindlera "Kto ratuje jedno życie, jakby świat cały ratował"- taki napis umieszczony został na tablicy upamiętniającej Oskara Schindlera, niemieckiego przemysłowca, który podczas II wojny światowej uratował od zagłady ponad tysiąc Żydów. Jego historię opowiedział w swym głośnym filmie "Lista Schindlera" wybitny reżyser amerykański Steven Spielberg. Płyta ufundowana przez Albion College z USA i krakowską gminę żydowską zawisła na budynku należącej do Schindlera Fabryki Naczyń Emaliowanych "Emalia" w Krakowie - pracowali tam w czasie wojny Żydzi z nieodległego hitlerowskiego obozu w Płaszowie.
(Tekst z jednej z polskojęzycznych gazet)
Kiedy dziesięć lat temu, przyjechał do Krakowa Steven Spielberg, by rozpocząć pracę na kolejnym swoim filmem, miałem w związku z tym wydarzeniem dwie myśli.
Pierwsza to ta, że największy na świecie twórca bajek filmowych bierze się za realizację bardzo poważnego tematu.
Druga - związana była z sposobem pracy Spielberga.
Zrobił bowiem z planu filmowego twierdzę, obstawioną przez goryli - broniących dostępu kogokolwiek - do planu filmowego.
Obraz ten, całkowicie odmienny od standardowej pracy filmowców - dokładających wielu starań, aby nadać maksymalnego rozgłosu wykonywanej pracy.
Oglądając gotowy produkt "Listę Schindlera" pojawiły się wątpliwości. Czyżby pozostawiony mi przez rodzinę, obraz okupacji, aż tak bardzo się różnił od rzeczywistości ?
Popełniłem w tym - wewnętrznym pytaniu - kardynalny błąd.
O jaką bowiem "rzeczywistość" chodzi?
O rzeczywistość filmową ?
Pożoga wojenna zniszczyła wiele dokumentów. Mimo tego - pozostało dostatecznie dużo dokumentów - i to tych pozostawionych przez Niemców, aby stwierdzić, że bazujący na wspomnieniach ocalałych Żydów, nie zweryfikowany merytorycznie materiał tekstowy, zawiera wiele przekłamań, a czasem wręcz fałszerstw.
Wobec wszechobecnego totalitaryzmu "jedynie słusznego sposobu myślenia", służącego interesom, posiadających ogromne wpływy w Stanach Zjednoczonych - gangsterów żydowskich, nikt nie odważył się zabrać głosu na temat przedstawionej przez Spielberga wizji. Tymczasem, na bajeczno-patetycznej opowieści Spielberga, wiele osób i instytucji, realizuje swoje geszefty. Od lat organizuje się wycieczki, tworzy trasy turystyczne i pisze książki - wszystko pod wspólnym hasłem "Śladami Listy Shindlera".
W wyniku takich działań - nazista stawiany jest wśród największych bohaterów świata i ludzi wielkiego honoru.
Nikomu nie przeszkadza, że żona po Schindlerze stwierdziła, iż po za pieniędzmi nie było dla jej męża żadnej świętości.
(Podobna mistyfikacja - miała miejsce w przeszłości, kiedy polscy żydokomuniści - wmówili sterroryzowanemu społeczeństwu polskiemu rzekome przymioty Stalina - jako "bojownika o światowy pokój".)
To Żydzi są twórcami mitu o Schindlerze, podobnie jak kiedyś tworzyli mit o przymiotach Stalina.
Kiedy nie wiadomo, po co się to robi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. W tym wypadku, chodzi o pieniądze, których nawet nie potrafimy sobie wyobrazić.
Steven Spielberg miał tych pieniędzy dostateczne dużo, aby zakupić poniemieckie materiały filmowe - dokumentujące życie w okupowanym Krakowie. (Część z nich wyświetlana była w Starej Synagodze w Krakowie - na pierwszym piętrze - w sali poświęconej holokaustowi.)
Niemcy, szukający każdej okazji dla zdobycia dowodów poparcia dla swojej polityki - ze strony podbitych narodów, nie zarejestrowali na taśmach filmowych żadnych przykładów antysemityzmu w Krakowie, w czasie II wojny. Za to kiedy 5 VII 1940 niemiecki starosta Krakowa zarządził utworzenie Żydowskiej Służby Porządkowej - Ordnungsdienst, zgłosiło się wielu chętnych Żydów. Pomagali oni później w terroryzowaniu ludności getta, dokonywali aresztowań osób przeznaczonych do deportacji do obozów zagłady, ścigali żydowskie organizacje konspiracyjne, denuncjowali Żydów ukrywających się „na aryjskich papierach, oraz donosili na Polaków pomagających Żydom.
Ukrywanie Żydów kończyło się dla Polaków - w wypadku denuncjacji - śmiercią.
W żadnym innym kraju nie wprowadzili Niemcy takiego „prawa”.
Większość tych żydowskich zdrajców tzw. „odemanów” rozstrzelali hitlerowcy 1943 w obozie - w Płaszowie, dziękując w ten sposób za współpracę.
Żaden z liczących się Polaków - nawet tych o niemieckim rodowodzie, nie poparł niemieckiej polityki, a w szczególności polityki eksterminacji narodu żydowskiego.
Ludzie, uważani przed wojną za "antysemitów" - jak choćby Zofia Kossak - Szczucka, w czasie wojny działali w Radzie Pomocy Żydom tzw "Żegota", ratując wiele ludzkich istnień.
Istotą - bowiem zjawiska nazywanego "polskim antysemityzmem" nie jest (wbrew kłamstwom szowinistów) nienawiść do narodu żydowskiego, ale walka z żydowskimi przestępcami, którzy wiele złego zrobili w każdym kraju, w jakim się pojawiali Żydzi. Żydowska tradycja religijna, źle rozumiany solidaryzm etniczny, były parasolem chroniącym w przeszłości przestępców i czyniącym wiele krzywdy narodowi żydowskiemu.
W czasie II wojny światowej, w wielu podbitych i kolaborujących z Niemcami krajach, przedstawiciele administracji wyłapywali i oddawali w ręce gestapo, żydowskich obywateli tych państw.
Tak było w wypadku Francuskiego rządu z Vichy, którego urzędnicy plombowali wagony z Żydami wywożonymi do Oświęcimia.
W Polsce - w jedynym kraju Europy, za kolaborację z Niemcami, za donoszenie na Żydów groziła kara śmierci, którą ogłaszały trybunały Podziemnego Rządu Polskiego - uznawanego przez większość społeczeństwa polskiego.
Egzekucje na konfidentach, za donoszenie na Żydów, za szantażowanie Żydów - w celu wymuszenia haraczu, były wykonywane często. AK (zbrojne ramię Polskiego Rządu) stworzyła listę konfidentów, osób które, w razie barku możliwości ich zlikwidowania, miały w przyszłości odpowiadać przed polskimi sądami. Fakt stworzenia takiej listy, na której znalazło się kilka tysięcy nazwisk, służył szowinistycznym interpretatorom historii do wysnucia wniosku, o masowym udziale Polaków w donoszeniu na Żydów.
Socjologia i statystyka wskazują, że w przeciętnym społeczeństwie pojawia się do 0,9% ludzi o kryminalnych skłonnościach. Gdyby więc przyjąć, że nieżydowska ludność Polski liczyła w czasie wojny 30 mln osób to pojawienie się 270 tysięcy konfidentów zawierałoby tą liczbę 0,9%. Tymczasem na całą Polskę - w tym na Białorusinów, Ukraińców, Ślązaków doliczono się kilkanaście tysięcy kolaborantów. Jest to liczba porównywalna z liczbą Żydów kolaborujących z nazistami.
Na ziemiach wschodnich - Rzeczypospolitej Polskiej - sytuacja wyglądała zupełnie odmiennie.
Bolszewicka agresja na Polskę z 17 września 1939 roku była wynikiem tajnego paktu Hitlera ze Stalinem, a została masowo poparta przez żydowskie społeczności z kresów wschodnich, które licznie denuncjowały Polaków - wywożonych później na Syberię.
Jednym z skutków takiego postępowania była tragedia w Jedwabnem, gdzie polska ludność miasteczka - po ucieczce bolszewików przed Niemcami, współuczestniczyła w mordzie Żydów.
Podaruję sobie dalszy opis działających w imieniu Związku Radzieckiego Żydów i starcia komunistycznych band żydowskich z Polakami - na terenach zaanektowanych 17 września przez Sowiety.
Ludność żydowska wschodnich terenów II Rzeczypospolitej była zaczadzona komunizmem. Masowe mordy ludności żydowskiej - dokonywane przez Niemców, powodowały wzrost skrajnych postaw wśród Żydów - czyniąc z nich ludzi wyalienowanych z otaczającej rzeczywistości.
Sytuacja w centralnej Polsce była całkowicie odmienna.
Wśród wielu tysięcy Polaków - z wielkim poświęceniem ratujących Żydów, była Irena Sendler, która z narażeniem własnego życia uratowała dwa tysiące pięćset żydowskich dzieci - wywożąc je z getta warszawskiego i ukrywając w polskich rodzinach.
Nikt nie nakręcił o niej filmu, ponieważ motywowana miłością do bliźniego, w przeciwieństwie do Oskara Shindlera, ratowała nie bogaczy, lecz biedne dzieci, które nie płaciły sztabami złota a najwyżej litościwym spojrzeniem zaszczutej zwierzyny.
Można by zapytać : dlaczego Steven Spielberg nie zrobił filmu o Sendlerowej? W końcu - już w latach sześćdziesiątych otrzymała medal "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata" a jej poświęcenie jest nieporównywalne z geszeftem robionym przez Schindlera.
Odpowiedź można znaleźć na stronach internetowych Yad Vashem - na których "honorowe" miejsce zajmuje fotografia Oskara Shindlera, a brak jakichkolwiek wzmianek o Polakach - płacących najwyższą cenę za ratowanie życia żydowskiego. Polakach - którzy uratowali najwięcej Żydów.
Odpowiedź - dlaczego się tak dzieje - jest banalnie prosta.
Yad Vashem, podobnie jak wiele izraelskich instytucji jest finansowany z pieniędzy niemieckich.
Dla tych Żydów, którzy godzą się na fałszowanie historii, niemieckie pieniądze mają większą wartość, niż szacunek dla ofiar nazizmu.
Aby się przypochlebić niemieckiemu sponsorowi syjonizmu, trzeba było stworzyć mit Oskara Schindlera, za pomocą którego manipuluje się świadomością społeczną, w tym również świadomością młodych Żydów.
Dla Stevena Spielberga film "Lista Schindlera" będzie kiedyś powodem do wstydu.
Stał się on bowiem narzędziem do brudnych interesów.
Interesów realizowanych przez ludzi - dla których "holokaust biznes" jest takim samym geszeftem, jak w przeszłości, dla amerykańskich Żydów były interesy z Hitlerem.
W świetle powyższego, zrozumiałym staje się, dlaczego Steven Spielberg w tak wielkiej konspiracji kręcił swój film. Całkowicie przeciwnie niż otwarty dla wszystkich Roman Polański, który niedawno nakręcił w Warszawie również film dotyczący czasów holokaustu, film -"Pianista".
PS.Irena Sendler ma obecnie 93 lata i żyje jeszcze w Warszawie. Może więc pora aby złożyć jej spóźnione wyrazy szacunku ze strony UCZCIWYCH ŻYDÓW
2003-11-21
Tekst powyższy był publikowany w wolnej prasie żydowskiej - w 2003 roku. Wygląda na to, że po przeczytaniu tego artykułu Roman Polański uświadomił Stevenowi Spielbergowi jakiego dopuścił się matactwa historycznego. W rezultacie amerykański reżyser podarował kilkadziesiąt tysięcy dolarów na "Aptekę pod Orłem".
Dzisiaj w nagrodę Majchrowski robi go "Mecenasem Kultury.
To żałosny spektakl zafundowany nam przez ludzi, którzy w dalszym ciągu nie potrafią znaleźć się w cywilizowanym świecie, przedkładając talmudyczne brednie nad rozsądek.
Artur Łoboda
2005-07-07