Miasto
Brzeszcze jest małym ośrodkiem w województwie małopolskim, liczącym
nieco ponad 10 tysięcy mieszkańców. Największym pracodawcą jest kopalnia
węgla kamiennego. Stąd też plany likwidacji zakładu spotkały się z
radykalną próba samoobrony nie tylko ze strony zatrudnionych w kopalni,
ale także zwykłych mieszkańców.
Pod koniec maja KWK zapowiedziała restrukturyzację zakładu, przez co
rozumieć należy częściową likwidacje miejsc pracy, przeniesienie kadry
do innych kopalń bądź nawet likwidacje zakładu. Istnieniu tej kopalni
zagraża planowany przebieg drogi ekspresowej S1, która docelowo ma
łączyć przejście graniczne w Cieszynie-Boguszowicach z odcinkiem A1 w
Pyrzowicach, gdzie znajduje się także port lotniczy. Ma ona bowiem
przechodzić przez pola wydobywcze usytuowane w Brzeszczach. Likwidacja
nowych miejsc pracy w prostej linii doprowadzić ma do zamknięcia całej
kopalni. Jak stwierdził Stanisław Kłysz, pełniący funkcję szefa
Solidarności w KWK Brzeszcze i wiceprzewodniczącego górniczej
Solidarności: “Bez pracowników przygotowujących nowe fronty robót
zostaje nam maksymalnie 1,5 roku fedrowania, potem zakład czeka
częściowa lub całkowita likwidacja”.
Niepewni swej przyszłości pracownicy i mieszkańcy zawiązali demonstrację mającą na celu obronę miejscowej kopalni. Manifestacja wystartowała spod kopalni w Brzeszczach, a punktem docelowym był magistrat. W akcji poza miejscowymi pracownikami partycypowali także górnicy zatrudnieni w innych kopalniach Kompanii Węglowej. Jak na niewielkie miasto frekwencję rzędu co najmniej ośmiu tysięcy protestujących uznać można za imponującą.
Demonstranci nieśli transparenty z wymownymi hasłami “Droga S1 drogą do nędzy”, “Brzeszcze chcą żyć” czy “Droga powinna łączyć, a nie dzielić”. Dodatkowo, symbolicznie zasugerowano odejście burmistrz, która tym aktem uratowałaby resztki honoru. Manifestujący wieźli taczkę z kukłą burmistrz – Teresą Jankowską.
Już po rozwiązaniu manifestacji doszło do starcia z aparatem represji, wiernie broniącym uciskającego Polaków systemu. W urząd miasta poleciały petardy, jajka i kamienie. Kilka szyb zostało wybitych. Agresywnie interweniujący “stróże porządku” nie szczędzili Polakom pałek i gazu łzawiącego. Jak poinformowały serwisy internetowe, zatrzymano 12 demonstrantów.
na podstawie: PAP, solidarnosc.org.pl
źródło: autonom.pl
Niepewni swej przyszłości pracownicy i mieszkańcy zawiązali demonstrację mającą na celu obronę miejscowej kopalni. Manifestacja wystartowała spod kopalni w Brzeszczach, a punktem docelowym był magistrat. W akcji poza miejscowymi pracownikami partycypowali także górnicy zatrudnieni w innych kopalniach Kompanii Węglowej. Jak na niewielkie miasto frekwencję rzędu co najmniej ośmiu tysięcy protestujących uznać można za imponującą.
Demonstranci nieśli transparenty z wymownymi hasłami “Droga S1 drogą do nędzy”, “Brzeszcze chcą żyć” czy “Droga powinna łączyć, a nie dzielić”. Dodatkowo, symbolicznie zasugerowano odejście burmistrz, która tym aktem uratowałaby resztki honoru. Manifestujący wieźli taczkę z kukłą burmistrz – Teresą Jankowską.
Już po rozwiązaniu manifestacji doszło do starcia z aparatem represji, wiernie broniącym uciskającego Polaków systemu. W urząd miasta poleciały petardy, jajka i kamienie. Kilka szyb zostało wybitych. Agresywnie interweniujący “stróże porządku” nie szczędzili Polakom pałek i gazu łzawiącego. Jak poinformowały serwisy internetowe, zatrzymano 12 demonstrantów.
na podstawie: PAP, solidarnosc.org.pl
źródło: autonom.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz