niedziela, 30 czerwca 2013

# Arabskie kobiety - żywe trupy.



zdj1
Świat, w którym przyszło nam żyć, powszechnie zwykło się nazywać „globalną wioską”. Zdaje się, że tak jest, lecz to właśnie tu dzieją się rzeczy,  o których wciąż wiemy za mało, albo za dużo – być może stają się wyolbrzymiane za sprawą medialnej nagonki, dziennikarskiej pogoni za sensacją, sławą i pieniędzmi albo też są rozpaczliwym-niemym wołaniem o pomoc?  Temat, który budzi wciąż wiele kontrowersji, a wobec, którego nie można przejść obojętnie to prawa, obowiązki i represje jakie wciąż są stosowane wobec kobiet większości państw arabskich, gdzie islam jest nie tylko religią, ale stanem umysłu, a w rezultacie przekleństwem. Każda książka należąca do tzw. literatury faktu, napisana przez arabską kobietę wywołuje silne emocje. Europejska konfrontacja z islamem i ich zwyczajem traktowania kobiet (legalna pedofilia, gwałty, obrzezanie, przemoc fizyczna nakazana w Koranie, brak pomocy ze strony instytucji państwowych – to tylko niektóre) budzi wstręt i przerażenie, a ponoć nic co ludzkie nie jest nam obce, czy oby na pewno?
        Baśniowa kraina z 1000 i jednej nocy nie jest usłana różami i tak magiczna jakby mogło się pozornie wydawać, zaś sama kultura budzi w nas pożądanie za nieznanym, innym, orientalnym a jednocześnie przeraża. Jak wiadomo religią tam panującą jest islam, zaś to co ją skutecznie wspiera to prawo zwyczajowe i tradycja, które są przekazywane od pokoleń. Skoncentrujmy się jednak na postaci kobiety w świętej księdze islamu, którą jest Koran – ma podobno dwa wymiary odnoszące się do płci żeńskiej: negatywne i pozytywne. Te ostatnie mówią wprost, iż kobieta (tak samo jak mężczyzna) jest istotą stworzoną przez Allaha, więc winna być traktowana z nim na równi [Śmiertelni! bójcie się Pana, który was wszystkich z jednego wyprowadził człowieka, dla którego utworzył niewiastę i okrył ich potomstwem ziemię. (4:1)], uznaje za świętokradztwo zabijanie noworodków płci żeńskiej,  warto też zaznaczyć, iż poligamia dozwolona tylko wtedy, kiedy mężczyzna ma pewny status finansowy, który pozwala na utrzymanie żon (maksymalnie 4), ale czy jest to zgodne ze stanem faktycznym? Oczywiście, że nie.
Częściej stosuje się wobec kobiet kary (które w Koranie są dosłownie nakazane!), równoznaczne z cierpieniem fizycznym, biciem, gwałtem, oblewaniem kwasem za każde nieposłuszeństwo kobiety, czy wymierzenia śmierci na wypadek cudzołóstwa, ponieważ w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety muszą być skromne, bogobojne, ślepo zapatrzone w męża, posłuszne i uległe.
Rok 1994, władzę w Afganistanie przejmują talibowie – ortodoksyjni islamiści, którzy wprowadzają skutecznie swój reżim,  zwłaszcza co do praw kobiet:  odtąd ich całe ciała i twarze pokryte są burką (tj. grube nakrycie, przypominające namiot, a przy tym  - zapewne okrutnie niewygodne). Zabroniono wszystkiego, począwszy od rozmów czy śmiechu w miejscach publicznych, ponieważ uważano, iż  sam dźwięk kobiecego głosu działa na mężczyzn podniecająco (a przecież nie tego by chciał Allah!) po zakaz edukacji dla kobiet, malowania się, noszenia biżuterii, chodzenia w butach na wysokich obcasach czy noszenia krótko strzyżonych fryzur przez kobiety! Afgańscy ustawodawcy nie zapomnieli także o dzieciach, zbrodnią jest tam także oglądanie telewizji czy bawienie się zabawkami, co dla Europejczyków  jest nie do przyjęcia! Sami muzułmanie podkreślają, iż od lat 80 XX wieku położenie kobiet w takich państwach jak Iran, Afganistan, Pakistan czy Liban – ulega coraz głębszej degradacji. Ograniczanie praw przez tamtejszych ustawodawców jest odpowiedzią na rozprzestrzeniania się kultury Zachodu, ponieważ tutaj kobiety dążą do samorealizacji, spełniają się zawodowo, ubierają się jak chcą, co według większości muzułmanów jest zachowaniem patologicznym i urąga kobiecej godności. Być może obawiają się, iż kultura Zachodu i europejski model rodziny może prowadzić do destrukcji religii, kultury, a przede wszystkim tradycji islamskiej. W niektórych tylko państwach, takich jak Tunezja czy Turcja, kobiety w sposób ewolucyjny, ale jednak – zdobywają prawa, a hidżab (tj. kwadratowa chusta, która zasłania włosy, uszy i szyję, ale nie twarz i ramiona) nie jest już wymagany przez prawo.
zdj2
         Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 15 grudnia 2011 roku, w sprawie sytuacji kobiet w Afganistanie i Pakistanie (2013/C 168 E/16) wydana w Dzienniku Europejskim mocno krytykuje prawa (a w zasadzie ich brak!) jakie w dalszym ciągu stosuje się wobec kobiet: przemoc fizyczna i psychiczna,  wciąż nieustające praktyki oblewania kwasem kobiet i dziewcząt, które padają  ofiarami domowej przemocy, handlu ludźmi, wymuszonych małżeństw, w tym zawierania małżeństw przez dzieci, a także handlu w ramach rozwiązywania sporów; brak jakiejkolwiek reakcji ze strony organów bezpieczeńśtwa, policji, sądów i innych  wymiarów sprawiedliwości, które sporadycznie nadają bieg skargom kobiet o maltretowanie, w tym pobicia, gwałty i inne formy przemocy na tle seksualnym, a kobiety uciekające przed tymi ciężkimi doświadczeniami zamykane są w więzieniach, ogromna śmiertelność kobiet w ciąży oraz śmiertelność noworodków, która w Afganistanie zaliczana się do najwyższych na świecie, ciągła kontrola  afgańskich formacji powstańczych, które pod pretekstem prawa szariatu wymierzają egzekucje przez ukamienowanie, (co miało miejsce wobec matki i córki w prowincji Ghazni w dniu 12 listopada 2011 r.), wciąż nieustająca praktyka „baad” – sprzedaż kobiety lub dziewczynki w celu zadośćuczynienia za popełnione przestępstwo lub w ramach kary zasądzonej przez lokalną dżirgę (wciąż stosowaną, choć uznaną za przestępstwo na mocy art. 517 afgańskiego kodeksu karnego). Według Parlamentu Europejskiego prócz Afganistanu, także władze pakistańskie wykazują druzgocącą niezdolność do zapewnienia mniejszościom i kobietom ochrony, mimo, iż do 1973 roku miały one zagwarantowane prawa w konstytucji, a które zawieszono im w 1977 roku! Bezkarność jest jednak jeszcze większa, zwłaszcza w niektórych regionach, co wyraźnie widać w wyrokach sądu, takich jak decyzja pakistańskiego sądu najwyższego z dnia 21 kwietnia 2011 r., na mocy której uniewinniono pięciu z sześciu mężczyzn oskarżonych o zbiorowy gwałt na Mukhtar Mai,  także Azjatycka Komisja Praw Człowieka (AHRC) wskazuje niepokojący wzrost liczby chrześcijanek gwałconych w celu zmuszenia ich do przejścia na islam oraz wielokrotne przypadki porwań, gwałtów i zabójstw dokonywanych na chrześcijańskich dziewczętach. Podnosi tym samym tragiczny przykład Uzmy Ayub, którą rok temu porwało, więziło i wielokrotnie zgwałciło kilku przedstawicieli sił policyjnych, pokazuje niepokojący brak poszanowania rządów prawa, jako że członkowie rodziny aresztowanych oficerów zabili brata ofiary, gdy Ayub odrzuciła ugodę pozasądową.
Z pewnością żadna z kobiet, które są przy zdrowych zmysłach nie zgodziłaby się na takie traktowanie, jednak to co dzieje się w państwach arabskich, jest w naszym przekonaniu głupotą, w ich zaś świętą tradycją, do której nie chcą wpuszczać obcych, a wszelkie przejawy dążenia do samorealizacji kobiet są piętnowane już w zarodku. Świetnym przykładem jest postać byłej premier Pakistanu – Benazir Bhutto, która podczas swojej kampanii została zabita przez zamachowca-samobójcę, choć na jej życie czyhano już wcześniej (jej rodzina także była obiektem przemocy). Zatem możemy sobie wyobrazić, iż większość arabskich kobiet siedzi w domu, nosi hidżab, jest poddana absolutnej kontroli swoich mężów, co idzie w zgodzie z tamtejszym prawem rodzinnym.
zdj3Absurdalna jest też kwestia pojęcia zdrady małżeńskiej, o ile za popełnienie cudzołóstwa muzułmanka jest skazywana najczęściej na wyrok śmierci, o tyle mężczyźni  mogą zawierać trzy rodzaje ślubów (by obejść prawo i  nie przekraczać zasad religijnych), a mianowicie: ślub rozkoszy, który polega na tym, iż jeśli mężczyzna pożąda jakiejś kobiety, może jej zaproponować to rozwiązanie, bez znaczenia ile ono będzie trwało (20 minut czy 50 lat), automatycznie wygasa i nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Kolejnym jest małżeństwo podróżne – według islamu jest konieczne, jeżeli mężczyzna, ktory wyjeżdża „na dłużej” nie ma kontaktu z żoną, a służy jedynie temu by nie dopuścić do zdrady ze strony kobiety. Trzecim rodzajem jest urfi jako tymczasowy związek, nie ma obowiązku legalizowania i jest powszechnie zawierany przez młodych ludzi, którzy po ukończeniu nauki zawierają związek małżeński w tradycyjny sposób. Jeśli jesteśmy już przy kwestii małżeństw i cudzołóstwa, najlepszym absurdem są niektóre orzeczenia sądowe, w których kobiety – mimo, iż są ofiarami gwałtu są wielokrotnie manipulowane i oskarżane o cudzołóstwo, chyba że wina  gwałciciela zostanie potwierdzona przez czterech świadków! Wracając jeszcze do samej instytucji małżeństwa, zaznaczę, iż na Jemenie rodzice wydają za mąż swoje kilkuletnie (6,7 lub 8 lat) córki, co jest niedopuszczalne w kulturze Zachodu i bardzo słusznie, ponieważ są to jeszcze dzieci. W tym jakże dziwnym (chciałoby się rzec pedofilskim!) zwyczaju chodzi o to, by uniemożliwić przeżycie pierwszej miłości u młodej dziewczynki, które jest tam traktowane na równi z przyniesieniem wstydu i upokorzenia rodziny, powstaje smutna rzeczywistość,  sytuacja w której to dzieci rodzą dzieci, wszak najważniejszy dla Arabów jest honor, bo na pewno nie dobro córki!
Kara śmierci dla kobiet,  która wciąż jest praktykowana przez niektóre państwa arabskie,  jest dla Europejczyków iście niezrozumiała, by nie powiedzieć bardziej dosadnie. W Jordanii wszystkie zachowania kobiet, które wykraczają poza ramy etyki arabskiej oraz islamu są skutecznie finalizowane przez wciąż respektowane prawo zwyczajowe. Mowa tu o „krwawej zemście”, ponieważ jeśli muzułmanka zakocha się w innym mężczyźnie zostanie pozbawiona życia, jako, że dopuściła się zhańbienia honoru swojej rodziny, gdzie nie ma mowy o poszanowaniu więzów rodzinnych, honor jest ważniejszy niż córka – dzięki tej praktyce co roku, około 80 młodych kobiet traci życie.
Kwestią muzułmanek zajmuje się nie tylko ONZ czy Unia Europejska, po Arabskiej Wiośnie w Tunezji i Turcji  przyszedł czas na kampanię społeczną prowadzoną na stronie portalu  społecznościowego facebook o nazwie „The uprising of women in the Arab world„, zainicjowaną przez cztery Arabki, działaczki praw człowieka i praw kobiet – Diala Haidar i Yalda Younes z Libanu, Farah Barqawi z Palestyny oraz Sally Zohney z Egiptu.  Oby czym prędzej arabskie kobiety zrozumiały, że ich los nie jest nikomu obojętny, ponieważ to nie religia wiele naszkodziła, a wciąż stosowane prawo zwyczajowe, tradycje, które podpina się pod Koran. Zastraszone, poniżane, bite, gwałcone, oblewane kwasem i zabijane kobiety mają tam gorzej niż w naszej kulturze zwierzęta!
Kinga Matczak
źródło:  narodowcy.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz