czwartek, 27 czerwca 2013

# "Od rzeczy" czyli Łysiak bredzi o RN - felieton.

Mając w ręku ostatni numer „Do Rzeczy” i widząc artykuł Waldemara Łysiaka „ Myśli nowoczesnego antyendeka”, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Oto oponent endecji przedstawi, mam nadzieję, rzeczową krytykę obecnych grup, a raczej, jak mniemałem, największej odwołującej się do dziedzictwa Dmowskiego, czyli nowopowstałego Ruchu Narodowego. Niestety uśmiech zamienił się na początku w zdziwienie, a później w grymas politowania, gdyż w „Myślach nowoczesnego antyendeka” zabrakło przede wszystkim myśli,  a także nowoczesności, została tylko antyendecka  „napinka”.  Autor ani nie przedstawił konkretów, ani nie wykazał się rzeczową wiedzą. Wykazał się natomiast ogromną ignorancją, co udowodnił, myląc podstawowe pojęcia i przekręcając nazwy organizacji. Za głównego, oprócz Ziemkiewicza( z bardzo szerokiej perspektywy dla laika niech to już nawet ujdzie ;-) ), kontynuatora dziedzictwa Dmowskiego uznał… Korwin-Mikkego, co u każdego obecnie narodowca(definiujmy to pojęcie jako polskiego nacjonalistę mocno odwołującego się do dziedzictwa Ruchu Narodowego czy to Narodowej Demokracji , czy Narodowego Radykalizmu),  czy nacjonalisty, może budzić jedynie zażenowanie i uśmiech politowania dla autora.Piłsudski-Dmowski
No ale przejdźmy do rzeczy.
Dlaczego artykuł Łysiaka nie jest rzeczową krytyką(na którą wielu liczyło), a emocjonalnym wywodem na poziomie nastolatka?
1. Kierowanie się głównie emocjami i sekciarskim sposobem myślenia(tak popularnym w obozie okrągłostołowej prawicy). To znaczy: „Jesteśmy tylko my i tylko my reprezentujemy Polskę i chcemy dla niej dobrze, reszta jej szkodzi” . Tutaj to my, (a raczej ja) oznacza naturalnie piłsudczyków.
2. Przypisywanie endecji wyłącznie wad. Naturalnym jest, że praktycznie każda decyzja polityczna niesie za sobą również negatywne konsekwencje dla pewnych grup. Jednak robienie z tych często trzecioligowych konsekwencji głównej idei czy głównego celu endecji jest po prostu śmieszne.
3. Wytykanie w zachowaniu endeków wad i kopiowanie ich przez Łysiaka.
4. Brak u autora rzetelnej wiedzy na temat Ruchu Narodowego – przekręcanie nazw czy błędy rzeczowe.
AD1
Nie przypominam sobie, by współcześnie działająca poważna organizacja narodowa lub któryś z jej liderów publicznie stwierdzał, że Józef Piłsudski był szkodnikiem i jedyne, co robił, to wyłącznie szkodził Polsce. Naturalnie, jako osoby odwołujące się do dziedzictwa oponentów Piłsudskiego, widzimy wiele błędów w jego postępowaniu i decyzjach, ale nigdy przez to nie wykluczaliśmy piłsudczyków z grona polskich patriotów. Wielu z nas współpracuje z organizacjami luźno odwołującymi się do dorobku Józefa Piłsudskiego (Związki Strzeleckie).  Łysiak do Narodowej Demokracji zalicza również ONR( to ewidentny błąd rzeczowy ONR czy późniejszy RNR –Falanga naturalnie można zaliczać do Obozu/Ruchu Narodowego, ale sama już nazwa wskazuje, że narodowi radykałowie nie mogą być narodowymi demokratami).  Przypomnijmy fragmenty deklaracji ideowej ONR-u z kwietnia ‘34 roku:
Młodzi narodowcy stwierdzają, że:
„(…)istniejące dotychczas ugrupowania polityczne zbyt wrosły w dzisiejsze stosunki, aby mogły się im przeciwstawić, a będąc rozdarte sporami o przeszłość, nie są zdolne skupić wszystkich zdrowych sił Narodu do walki o przyszłość Polski „
Można to było dostrzec 80 lat temu, a nie można dzisiaj?
Dalej:
Obóz Narodowo-Radykalny, wychodząc z pokolenia, które na polach bitew walczyło o istnienie i granice Polski, – i w zrozumieniu wartości tej ofiary, – chyli czoła przed krwią przelaną dla Polski, bez względu na to, kiedy i w jakich formacjach została przelana, a piętnuje tych, którzy na ofiarach krwi budują własne korzyści.”
Warto podać jeszcze przykłady z historii przeczące tezie Łysiaka, jakoby głównym celem narodowców była walka z piłsudczyzną/sanacją. Bolesław Piasecki i jego Falanga(którego to od czci i wiary odsądza autor) tworzyła młodzieżówkę sanacyjnego OZON-u oraz posiadała bardzo mocne kontakty z obozem sanacyjnym;[1]  idąc dalej, Związek Młodych Narodowców/ Ruch Narodowo-Państwowy czy inne tego typu organizacje[2] . Możemy zakładać, że jest to spór wyłącznie historyczny, ale obserwując zachowanie Łysiaka, widać jasno, że on tego nie rozumie i szablony z II RP kopiuje bez zastanowienia na obecną sytuację.  Konflikt piłsudczycy vs endecy jest od praktycznie 1939 sporem zamkniętym, a jeśli ktoś chce przekładać go na realną sytuację w 2013 roku, to brak mu jakiejkolwiek umiejętności oceny otaczającej go rzeczywistości. Porównując postawę osób, które Łysiak stawia jako swoich oponentów(endeków), Rafała Ziemkiewicza i Janusza Korwin-Mikkego(wywody Łysiaka o nazwisku rodowym „krula” budzą jeszcze większe politowanie i wskazują, że autor zatrzymał się w swoim pojmowaniu otaczającej go rzeczywistości nie na roku ‘39, ale na XVIII/XIX -wiecznym podziale na szlachtę, mieszczaństwo i chłopstwo). Widać, że autorowi (przyznaję się, nie przeczytałem żadnej książki Łysiaka, a mówią, że pisarzem jest całkiem niezłym, więc wygooglujemy  ;) Malarstwa Białego Człowieka – to brzmi całkiem nieźle )w swoim pojmowaniu świata i sekciarskim dzieleniu patriotów bliżej do tego drugiego.
AD2
Traktat Ryski
To temat na oddzielną książkę, więc daruję sobie tutaj jego kompleksowe ocenianie, ale warto zaznaczyć, że stosunek zakładanego w koncepcji federacyjnej państwa ukraińskiego wobec Polski z pewnością wiele nie różniłby się od międzywojennego państwa litewskiego, a być może bliższy by był nawet administracyjnym tworom ukraińskim z okresu wojny lub polityce(mocno proniemieckiej) ugrupowań próbujących utworzyć niepodległe państwo ukraińskie przed 1921 rokiem.Równie dobrze warto by zaznaczyć, że było to(Traktat Ryski, a wcześniej cała Wojna Polsko-Bolszewicka) w końcu następstwo zdobywania Kijowa dla Ukraińców przez Piłsudskiego. Język Łysiaka i dobór cytatów na razie pominę milczeniem.
„Mord”
Kreowanie Narutowicza na bohatera i podważanie faktu, że został wybrany głosami antypolskich mniejszości(głosujących przeciwko każdemu polskiemu rządowi, często nieuznającymi w ogóle państwa polskiego) i komunistów(nieuznającymi wprost państwa polskiego) ciężko traktować poważnie. Morderstwa polityczne były na początku XX wieku bardzo popularne, a to konkretne nie było oficjalnie popełnione przez endecję, tylko przez jej sympatyka, współpracującego z wywiadem podległym Piłsudskiemu. Przykłady morderstw politycznych przez obóz Ziuka (Zagórski, Rozwadowski) już jakoś autora nie rażą. W jaki sposób czyn sympatyka danego ruchu politycznego ma przekreślać cały jego dorobek? Na to autor nie odpowiada.
Antysemityzm
W czasach gdy słowo antysemityzm budzi jednoznaczne skojarzenie z holocaustem, jest to argument, który ma niby obarczać endecję Bóg raczy wiedzieć jakim złem. W każdym państwie, gdzie istnieją obce mniejszości broniące swych interesów, dochodzi do różnicy zdań, tarć i konfliktów. Tym bardziej w tak burzliwym okresie jak czasy międzywojenne. Zawsze wydawało mi się, że obowiązkiem każdego polskiego patrioty jest stanie po stronie swoich rodaków w tego typu konfliktach.  Tak samo jak naturalne jest stanie po stronie swojej rodziny i obrona wspólnych interesów w konfliktach z obcymi.
Prorosyjskość
W wyobrażeniu Łysiaka za całe zło świata endecy obwiniają żydów. W ten sam sposób Łysiak za całe zło świata obwinia Rosję. Łysiak powołuje się na fakt, że Dmowski planował zjednoczenie ziem polskich pod berłem Rosji. Owszem tak było, ale warto doczytać np.: „Politykę Polską i odbudowanie Państwa” czy chociażby pobieżne opracowania myśli geopolitycznej lidera endecji(wystarczy poziom podręcznika od historii do gimnazjum), żeby wiedzieć, że zjednoczenie tych ziem byłoby niemożliwe do utrzymania przez carat, a jego następstwem byłaby na początku autonomia, a później odłączenie się od Rosji.To tak jakby zarzucać Piłsudskiemu(co niestety niektórzy koledzy Łysiaka z drugiej strony robią), że jego celem było utworzenie marionetkowego Królestwa Polskiego pod rządami Beselera(analogiczna sytuacja), a nie wywalczenie niepodległości. Powoływanie się na cytaty Czesława Miłosza czy Lecha Wałęsy i zrównywanie endecji oraz komunizmu już lepiej zbyć milczeniem.

AD3

Według Łysiaka grzechem endecji była zajadła kampania wobec Narutowicza; oburzony podaje cytaty z prasy endeckiej szkalujące postać pierwszego prezydenta II RP. Co robi dalej sam autor? Podaje niczym nieróżniące się cytaty szkalujące Ruch Narodowy, nazywa Dmowskiego kretynem, wielokrotnie padają również pejoratywne określenia np.: „judasze”. Sam tekst przepełniony jest antyendeckimi karykaturami z propagandy sanacyjnej. Zarzuca endecji antysemityzm,  a sam porównuje endeków do zwierząt; „hieny” , „szczury”, powołując się na materiały pokroju broszury „Roman Dmowski – czciciel diabła” (sic!). Brakuje jeszcze informacji, że endecy zabijali szczerbcami małe dzieci, a potem je zjadali robiąc z nich macę. Sugerowanie w ślady Sakiewicza, że obecni narodowcy to agentura Kremla, ponieważ to rozbijacze prawicy/obozu niepodległościowego itd.
A czym jest artykuł Łysiaka jeśli nie rozbijaniem „prawicy” i próbą skłócenia osób odwołujących się do Dmowskiego z tymi ,którzy odwołują się do Piłsudskiego. Czy idąc tą logiką, Łysiak sam nie bierze pieniędzy z Kremla?

AD4
Pojęcie narodowcy/nacjonaliści tłumaczyłem na początku artykułu tak samo jak relacje ONR/ND.
Różnice między narodowym radykalizmem , a narodową demokracją to temat, który dzisiaj został wyjaśniony w licznych publikacjach. Szkoda, że są one publicyście „Do Rzeczy” obce, ale bardziej dziwi fakt nieznajomości nazw ugrupowań, na które się powołuje. Coś takiego jak „ONR-Falanga” nie istniało. Łysiaka mocno ośmiesza już nazywanie neoendekami „UPR-owców Korwina”, przy jednoczesnym powoływaniu się na eksperta w krytyce endecji- Adama Danka wywodzącego się z … UPR-u. Sugerowanie, że Liga Narodowo-Demokratyczna, opozycyjna grupa studentów w latach 50/60, była inspirowana przez SB. Ciekawe na czym to inspirowanie miałoby polegać? Może na groźbach funkcjonariuszy SB i pobiciach? Ujmującą wręcz tezą o rzekomej wiecznej prorosyjskości Ruchu Narodowego jest argument, że jest on określany jako socjalistyczny przez liberałów z „Najwyższego Czasu”, których Łysiak sam określa wcześniej jako endeków. Warto zaznaczyć, że grupa skupiona wokół Korwina wszystkich określa jako socjalistów, oprócz samych siebie, co świadczyłoby wg logiki autora o… jego własnej prorosyjskości.
Artykuł Łysiaka jest z jednej strony wręcz żałośnie śmieszny, z drugiej natomiast przykry. Przykry z tego powodu, że człowiek określający się jako patriota i udający eksperta od rozwiązywania polskich problemów, zatrzymał się w szablonach myślenia sprzed wojny. Nie, Polską nie rządzą trumny Piłsudskiego i Dmowskiego, ale rządzą nią układy oparte na powiązaniach z PRL-u i partia karierowiczów opierająca się na tanim populizmie i wsparta koncernami medialnymi, która nie przedstawia żadnej konkretnej idei, przez co spokojnie można ją zaliczyć do słynnych na zachodzie partii catch-all, charakteryzujących się przede wszystkim tym, że mają tylko jeden cel-zdobycie jak największego elektoratu i dojście do władzy. Szkoda, że Łysiak widzi wroga nie tam, tylko wśród ludzi, którzy ten chory system próbują zwalczać, a spory sprzed prawie stu lat zostawiają historykom zamiast nimi żyć i wciąż się emocjonalnie podniecać.
PL


[1] A.Dudek & G. Pytel Bolesław Piasecki – Próba biografii politycznej Londyn 1990
[2] B. Grott: Nacjonalizm chrześcijański. Narodowo-katolicka formacja ideowa w II Rzeczypospolitej na tle porównawczym, Krzeszowice 1999.
J. Engelgard, M. Motas: Między romantyzmem a realizmem – szkice z dziejów Narodowej Demokracji, Warszawa 2011.
źródło:  narodowcy.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz