poniedziałek, 15 października 2012

# tusku wydrukuje pieniądze na swoje obietnice.

Podobne numery w Stanach na hipotekach rozpierdzieliły światową gospodarkę. Chłopcy Tuska doczytali o amerykańskich „osiągnięciach” gdzieś do 2007 r. Chyba jeszcze nie dodukali do skutków.
Expose wygłoszone przez Donalda Tuska w dniu 12 października 2012 r. to sprawne dzieło PiaRowe. Inwestycje o wartości setek miliardów złotych w ciągu najbliższych kilku lat na pierwszy rzut oka robią wrażenie. Ale musi pojawić się pytanie: gdzie jest kasa na te zamierzenia? Zadałem je wczoraj w felietonie Kontrofensywa Tuska, zagony Kaczyńskiego w panice (na mPolska24.pl). Dzisiaj na konferencji prasowej ministrów Jacka Rostowskiego (Finanse) i Mikołaja Budzanowskiego (Skarb Państwa) rozpoczęło się liczenie.
No i wyszła dupa blada. Tak jak przypuszczałem nie ma kasy.
Tusk liczy na 300 mld zł z Unii Europejskiej w ramach perspektywy budżetowej 2014-2020. Możliwe, że będzie figa z makiem, bo płatnicy netto w Unii mówią stop (Wystąpić z Unii Europejskiej?). Nota bene Tusk już asekuruje się przed klapą, publicznie wciągając Kaczyńskiego w pomoc negocjacyjną na najtrudniejszym odcinku - eurosceptycznych Konserwatystów w Wielkiej Brytanii.
Bezradnie zabrzmiały tezy o źródle pieniążków w budżecie. Hamowanie deficytu ma być utrzymane, a zatem nowe inwestycje mają być finansowane przesunięciami środków. Innymi słowy na jedno dadzą, z innych projektów utną. Dla studentów ekonomii: ile wynosi mnożnik takiej „inżynierii finansowej” :-) ? Skoro Tusk chwali się ile zbierze, to niech pochwali się ile i komu zabierze.
Bezradność wyzierała również z zaklęć o aktywizowaniu środków sektora prywatnego na inwestycje Tuska. No to jakby nie Twoje pieniążki Tusku, chyba że podwyższysz podatki. Więc nie licz ich jako źródła finansowania inwestycji rządowych.
Na konferencji pojawiła się również magia. Budzanowski oświadczył, że pomnoży pieniądze: „To nie jest żadna magia, to są mechanizmy rynkowe, które funkcjonują w świecie bankowym". U la la myślę no fachura. Jestem ciekawski - jakie?
Punktem wyjścia są stanowiące własność Skarbu Państwa akcje i udziały w przedsiębiorstwach. Będą one wnoszone jako aport do Banku Gospodarstwa Krajowego. Bank je sprzeda (prywatyzacja pozarządowa – od razu pytanie o procedury! kolejna prywatyzacja dla przyjaciół królika, już całkiem na bezczela?). Co mamy na tym etapie. BGK ma większy kapitał własny (w pasywach) i płynne środki z prywatyzacji (w aktywach).
Jak działa mityczny świat bankowy? Otóż te środki stanowią rezerwę płynnościową banku. Dzięki niej BGK będzie kreował złotego udzielając kredytów.
Tusk mówi: prezesie potrzebne 10 mld na coś tam (a co tam np. jakieś linie lotnicze, transport-infrastruktura, co nie). Prezes do urzędnika w banku: wicie rozumicie udzielamy 10 mld złotych kredytu. Urzędnik przerzuci papiery, postuka na kompie i rządowemu wybrańcowi udziela żądanego kredytu udostępniając na rachunku bieżącym kredytobiorcy 10 mld zł. Hokus pokus rodzi się nowiutki, świeżutki pieniądz.
Płynne środki z podwyższonego kapitału własnego będą stanowić zabezpieczenie, gdy wybraniec puści przelew do innego banku. Ale z zasady pieniądze i wypływają i wpływają do banku (zresztą intuicja podpowiada, że wielkie koncerny państwowe dostaną prikaz utrzymywania rachunków bieżących w BGK - aby mniej wypływało).
Budzanowski ujawnił skalę spodziewanej kreacji pieniądza: pięcio-sześciokrotność podwyższonych kapitałów i w 2015 r. przyrost podaży pieniądza ma wynieść przynajmniej 40 mld zł. Dla banku upolitycznionego jest to całkiem realne, mimo zastoju akcji kredytowej w bankach komercyjnych.
Rząd decyduje o emisji pieniądza? Tak jakby omijał NBP (emitowany będzie pieniądz depozytowy przez bank no powiedzmy komercyjny), konstytucyjny zakaz finansowania deficytu budżetu przez bank centralny (BGK nie jest bankiem centralnym), unikał wzrostu długu publicznego (kredyty zaciągnie nie Skarb Państwa, a przedsiębiorstwa w tym spółki celowe pewnie z powoływanymi „Inwestycjami Polskimi” na czele) i wykolegowywał Radę Polityki Pieniężnej. Podobne numery w Stanach na hipotekach rozpierdzieliły światową gospodarkę. Chłopcy Tuska doczytali o amerykańskich „osiągnięciach” gdzieś do 2007 r. Chyba jeszcze nie dodukali do skutków. Za kilka lat śmieciowe aktywa z świetlanych inwestycji dobiją Polskę, która pada z powodu krachu w nieruchomościach oraz odstawiania sterydów z Brukseli (Polska na kursie do Hiszpanii i Grecji).
Program ma wystartować w 2013 r. Obecnie podaż pieniądza M1 (gotówka i depozyty bieżące) wynosi ok. 458 mld zł. Tym samym Tusk zamierza „wydrukować” co najmniej 10 % pieniądza w gospodarce w niecałe dwa lata. Halo Rada, Rada Polityki Pieniężnej, jest tam kto?
Ileż kasy do zarobienia dla prawników, doradców inwestycyjnych, na prowizjach, odsetkach, wynagrodzeniach za doradztwo. Dla polityków na łapówkach oczywiście też. Wypatrujcie niebieskich kołnierzyków z tego grona u Tuska, Rostowskiego i Budzanowskiego. Już się kręcą. Największe kancelarie, firmy doradcze, banki inwestycyjne – te same które udupiły zachodnie gospodarki.
Na nie policzenie źródeł finansowania programu jestem uczulony, bo jeśli się chce to można to zrobić (pod linkiem przykład analizy finansowej programu). Kaczyński w ogłoszonym zarysie programu PiSu tylko ukrywał, że nie ma kasy. Tusk, nie tylko ukrywa, ale wpadł na pomysł żeby ją dodrukować. Przyznaję Tusk przebił Kaczyńskiego. Optymistycznym akcentem, acz trochę nie fajnym, jest to że politycy będą mieli na bilety lotnicze, miejmy nadzieję transkontynentalne i w jedną stronę.
__________________________
Autor, specjalista finansów i bankowości, jest jednym z kilku ekonomistów, którzy ostrzegali o grożącej drugiej fali kryzysu, która uderzy w Polskę.
Swoje przewidywania publikuje od 2009 r. w formie bloga, zapewniając każdemu możliwość weryfikacji sądów.
Autor konsultuje praktyków życia gospodarczego w sprawach kryzysu postrzeganego jako zagrożenie, ale i szansa. Uczestniczy w spotkaniach publicznych i niepublicznych.
  źródło: mpolska24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz