poniedziałek, 21 listopada 2011

# Złość na polską niewinność -Paweł Lisicki

Wciąż nieliczni wiedzą ,że - co przypomniał ostatnio w swej doskonałej książce "Skrwawione ziemie" Timothy Snyder - pierwszymi ofiarami ludobójstwa w państwie Stalina byli Polacy. Nawet on jednak, pisząc tyle o zbrodniach i okrucieństwach lat 30. i 40. w tej części Europy i starając się dostrzec wszystkie ofiary przemocy ,pominął ludobójstwo na Wołyniu.
   Po 1989r. Polacy dali sobie wmówić ,że w ich rozumieniu historii za dużo jest martyrologii. Że wciąż pamiętają o klęskach ,ranach ,cierpieniach. Wielkie media postanowiły na nowo wychowa ć społeczeństwo ,posługując się pedagogiką wstydu i hańby. Ileż to czytałem tekstów,których autorzy stawali na głowie ,byle wykazać ,że polska niewinność w czasie wojny była względna i ,że Polacy zasłużyli sobie także na miano "narodu sprawców". Nic dziwnego ,że przy takim podejściu brakowało elementarnego namysłu nad pytaniem: dlaczego akurat Polacy tak często bywali skazywani byli na śmierć i wyginięcie? Czy był jakiś wspólny mianownik Katynia, Pawiaka, Wołynia? Drugie pytanie zdaje się być mniej ważne: dlaczego we współczesnej Polsce owa polska ofiara jest odrzucana, wykpiwana, ba, zwalczana?Jak to się dzieje ,że zamiast się nią szczycić ,zamiast mówić o polskiej niewinności ,obnosić się z nią na prawo i lewo ,właśnie obnosić ,bo to jest coś ,co światu należy pokazywać ,a nie chować wstydliwie ,ale go kłuć tą niewinnością w oczy; zamiast mówić i chwalić się tym ,że w czasie próby dzięki polskiej tradycji ogół narodu znalazł się po właściwej stronie ,zamiast więc o tym mówić ,tak się o tym milczy? Zamiast podkreślać polską zdolność dostrzegania w dziejach moralnego dramatu ,zmagań dobra ze złem, tak łatwo  przyjmowano banalną opowieść o tym ,że wszyscy zostali zbrukani winą?
  Pytanie o niewinność kieruje do pytania o rdzeń polskości. Co aż tak rozsierdzało oprawców? Nie stanowiliśmy potęgi ,nie budowaliśmy imperium. Polacy nawet- sądzę - nie budzili strachu. Polacy złościli i denerwowali. Tylko co właściwie było tym ,powiem to dosadnie ,najbardziej wkurzającym elementem polskości? Chyba umiłowanie wolności. I ściśle z nim związane przekonanie ,że a wolność to prawo mówienia "nie" ,ta suwerenna postawa ducha ,który z samej potrzeby samoutwierdzenia i autonomii na podległość się nie zgodzi ,wyraża się w dążeniu do narodowej niepodległości. Jak zauważył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Nikita Pietrow ze stowarzyszenia Memoriał ,"cały naród polski ,a nie tylko obszarnicy bronił w 1920 r. swojego kraju", co stało się powodem eksterminacyjnej decyzji Stalina 17 lat później. Skoro tak, to odpowiedź na drugie pytanie nasuwa się sama. Niechęć do pamiętania o polskich ofiarach byłaby znakiem ,że to ,co najbardziej polskie,w Polakach osłabło i zmarniało. Czy można się z tym pogodzić?

Autor: Paweł Lisicki
źródło: "Uważam Rze" nr 39/2011

1 komentarz:

  1. No autor wybiela pewne fakty rzeczywistość była dużo bardziej skomplikowana,ale ogólnie raczej ma rację.

    Maya

    OdpowiedzUsuń